Lenna Kuurmaa Poland Forum

Polskie nioficjalne forum o Lennie

Forum Lenna Kuurmaa Poland Forum Strona Główna -> Śmietnik -> Niezwykły świat Lennves Idź do strony 1, 2  Następny
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek  Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
Niezwykły świat Lennves
PostWysłany: Sob 21:44, 24 Cze 2006
Lennves
Gość

 





Był chłodny dzień. Lenna Kuurmaa spacerowała po mieście. Wydawałoby sie ze nie ma w tym nic
dziwnego gdyby nie fakt iż Lents spacerowała po najniebezpiecznieszych uliczkach Tallinna. Trudno
było uwierzyć, że taka dziewczyna jak ona niczego sie nie bała. Jej przyjaciółki raczej nie
zapuszczały sie w tamte tereny, a ona owszem. Lents miała swoje leki ale próbowała o nich zapominac.
Dziewczyna panicznie bała sie wampirów - tych prawdziwych oraz smierci najblizszej jej osoby.

Ktoś nagle wygiał dziewczynie ręce do tyłu. Lents sykneła cicho.
-Wiesz, że nie dobrze jest chodzić takim laluniom jak ty po takiej okolicy - usłyszała przy uchu
czyjś szept.Poczuła ze "coś" a raczej scyzoryk lekko przecina jej skóre na szyji
-Wiem, ale jakoś się tym nie przejełam - odpowiedziała na odczepnego i wysfobodziła jakoś rece
po czym powaliła chłopaka na ziemię. Tym chłopakiem był narkoman. Jednak ktoś popchnał ją
mocno na ziemie i wyrwał jej torebke po czym zaczał uciekac. Dziewczyna nie chciała już go gonić
oprócz tel. i paru banknotach w portfelu nie miała nic cennego. Rozległ sie czyjsc wrzask. Lents
rozejrzala sie. Osoba, która zaakatkowała Lenne lezała na ziemi.Martwa?.Narkoman który zabrał jej
torebke nie ucikł gdyż na jego drodze pojawił sie chłopak ubrany cały na czarno, Lenna
zauwazyła ze ma on lodowo- niebieskie oczy. Narkoman rzucił torebke i uciekł widzac co sie stało z jego
"kolegom". Tom bo tak miał na imie ten chłopak pomógł Lennie wstac i podał jej rzeczy.
-Nic Ci sie nie stało? -zapytał pomagajac jej wstac i podajac rzeczy.
-Nie nic...dzieki - odparła wstajac i uśmiechneła sie lekko do niego. Dotknęla delikatnie
palcami dłoni szyji spojrzała na pace pokryte szkarłatną mazia. Tom spojrzał na dziewczynę i dotknał
rany na jej szyji, która wbrew wszystkim prawą zagoiła sie. To juz wskazywało na to ze nie jest
to zwykły chłopak.
-Nie ma za co..-odparł i usmiechnał sie - nic nie masz na szyji. Uwazaj na siebie -powiedział i
gdy dziewczyna mrugnęła powiekami zniknał..rozpłynał sie. Lents rozejrzała sie dookoło ale po
niebieskookim nie było śladu.Po wrazeniach z dzisiejszego dnia Lenna wróciła do domu

Lenna weszła do domu i zapaliła światło.Weszła do salonu gdzie po chwili poajwił sie ninja z
podkulonym ogonem i bardzo przestraszony.
-Ninja co sie pieku stało?- zapytała kiedy zwierzak schował sie za nia i zaczał piszczec.
Labrador podniósł beł i wskazał nim na schody na których stało coś a moze ktoś?. w domu nagle
zgasło swiatło i zrobiło sie zimno. Lents w morku zauwazyła pare oczu które świeciły sie na
czerwono. Lenna cofneła sie do szafki i wyciagneła broń celujac nia w to coś. Lecz zanim cokolwiek
powiedziała istota jednym ruchem reki wytraciła jej pistolet z rak.
-Kurwa kim ty jestes?! - krzykneła. POstać w mgnieniu oka przysuneła sie do niej. Lents błagała
aby to nie było to o czym myslała niestety to był wampir.Wampir z krwi i kosci który chciał
jej.Jej krwi. Niewidzialne wiezy oplotły ciasno jej ciało.
-Twoim koszmarem i jedyna jzu osoba która zobaczysz w tym zyciu - syknał jej na ucho i obnazyl
kły.Lenna zadrzała. Wampir zblizył sie do szyji Lenny dziewczyna zamknęła oczy. Ktoś jednak nagle
odepchanł go od Lenny i odleciał razem z nim pare metrów. Lenna otowrzyła oczy zauwazyła ze ktos
walczy z wampirem jednak nie widziała twarzy jedynie te czewone oczy i moze blekitne?. PO jakims
czasie obydwaj upadli na ziemie. Wampir zniknał co tym samaym uwolniło Lenne. dziewczyna spojrzała
na postac lezaca na jej dywanie
-a jezeli to wampir?- pomyslała ale podeszla powoli do osoby. Lents rozpoznała w nim chłopaka
który jej dzisiaj pomógł, kucnęła obok niego.Chłopak lezał nieprzytomny na dywanie krwawiac.
Dziewczyna zobaczyła na jego szokuli slady krwi.POłozyła go na plecach. W jego brzuchu tkwiła katana.
Lents wyciagnęła ja.Chłopak mimo ze był nieprzytomny wygiał sie lekko z bólu. Lennts poszła
szybko po apteczke i inne drobiazgi. Dziewczyna zdjeła chłopakowi koszule i opatrzyła mu delikatnie
rane.W koncu skończyła. POłozyła chłopaka delikatniena kanapie i przykryła kocem. Lenna
odgarneła chłopakowi włosy z twarzy, musiała przyznac ze był bardzo przystojny, miał kruczoczarne
wlosy i jak wczesniej zauwazyła Niebieskie oczy.Chłopak nie wygladał na takiego co by zaatakował
wampira chociaz....

Mam nadzieje ze wam sie spodoba....
PostWysłany: Nie 18:26, 25 Cze 2006
ziomal VN
Fresh Member

 
Dołączył: 05 Cze 2006
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5





Dobre jest, szczególnie:

"Kurwa,kim ty jesteś?" i "W jego brzuchu tkwiła katana" Very Happy Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 19:57, 25 Cze 2006
Olcia
Admin - Spamer
Admin - Spamer

 
Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 378
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ciechanów





Świetne ale przypominam że na tym forum są osoby niepełnoletnie, a to opowiadanie zawiera niecenzurowane słowa


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 6:07, 26 Cze 2006
ziomal VN
Fresh Member

 
Dołączył: 05 Cze 2006
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5





No, na tym forum jest 90% osób niepełnoletnich Smile


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 17:05, 27 Cze 2006
Lennves
Gość

 





Olcia napisał:
Świetne ale przypominam że na tym forum są osoby niepełnoletnie, a to opowiadanie zawiera niecenzurowane słowa

dobrze ale to moje opowiadanie i moge pisac jak chce Razz


Lenna zasnęła. Obudziła się następnego dnia z lekkim bólem pleców, ale nie ma, co się dziwić, jeśli śpi się na dywanie. Pisikle otworzyła zaspane oczy i rozejrzała się. Na kanapie, obok której spała, leżał chłopak. Nagle przypomniała sobie. Ulica. Napad. Ten chłopak. Wampir. Ratunek. Dziewczyna uśmiechnęła się lekko patrząc na chłopaka. Wstała z podłogi. Nina podniósł znużone powieki. Lenna pobiegła na górę wziąć prysznic i przebrać się poczym zeszła na dół i wpadła do kuchni. Kiedy przygotowała śniadanie usiadła na blacie tak, że widziała chłopaka śpiącego w salonie.
- Kim jest ten chłopak?-Zapytała sama siebie patrząc na bruneta z zainteresowaniem.
Chłopak otworzył błękitne oczy i rozejrzał się wkoło. Nie za bardzo pamiętał to, co się wczoraj wydarzyło. Pamiętał jedynie spotkanie z Markusem i tą dziewczynę o zielonych oczach. Zobaczył trochę niewyraźną postać zbliżającą się do niego. Podniósł się lekko do góry, ale zaraz potem syknął z bólu.
- Nie ruszaj się- usłyszał głos blondynki kucającej obok kanapy.
Chłopak pokiwał głową i opadł delikatnie na poduszki.
- Masz ochotę na śniadanie? – Zapytała uśmiechając się lekko.
- Czemu nie – odparł chłopak.
Dziewczyna na chwilę zniknęła mu z oczy i poszła do kuchni po talerz kanapek i coś do picia. Wróciła, a obydwoje zjedli posiłek śmiejąc się i rozmawiając. Wyglądało jakby znali się całe wieki.
- To właściwie jak masz na imię? – Spytała śmiejąc się.
- Tom – odparł. – A ty?
- Lenna – uśmiechnęła się.
Zamyśliła się lekko.



Tymczasem w odległym królestwie



- Gdzie Felton?! – Warknęła Pani Ciemności.
Jej córka, Gypsy podniosła głowę i spojrzała na matkę, którą jakby mogła, to, czym prędzej zabiłaby, lecz nie miała aż tak wielkiej siły.
- Nie wiem – odparła obojętnym tonem.
- A przecież to twój przyjaciel! Myślałam, że wiesz gdzie się szlaja – rzuciła pani patrząc na dziewczynę.
Gypsy zeskoczyła z parapetu okna i podeszła do drzwi komnaty.
- Nawet jakbym wiedziała to bym ci i tak nie powiedziała – warknęła cicho i wyszła trzaskając drzwiami.
Co jej matkę, mógł interesować Tom, przecież to jego życie, i ją najmniej powinno obchodzi, co robi i gdzie? Dziewczyna zaczęła się trochę martwić o przyjaciela, bo długo nie wracał. Postanowiła, że jeśli do wieczora nie wróci, zacznie go szukać. Czasami miała ochotę wrócić do zamku, wiedząc, że nie ma w nim ani jej matki, ani ojca. Czasami marzyłby stać się człowiekiem bądź aniołem, ale to tylko marzenia. Żyła przepowiednią, która głosiła:



W odległej galaktyce znajduje się osoba, która może przerwać smutny los wampirów. Narodzi się cztery dni wcześniej nim upłynie dziewiąty miesiąc ciąży. Będzie w stanie przezwyciężyć wszystko w obronie bliskich jej osób a zwłaszcza jednej. Nikt nie wie jak pokona moce ciemności. Nie będzie ona jedyną osoba po jej stronie staną najpotężniejsi ze wszystkich rodów ze wszystkich światów. Przezwycięży zło, chcąc być w ukochany.



Lenna poszła odwołac próbe. Dizewczyny były lekko zawiedzione, ale zrozumiały to. Lennves wróciła do chłopaka który zasnał znów. Dziewczyna przykryła go kocem i usiadła naprzeciwko niego. Wydawał sie miły bardzo miły...Po paru godzinach obudził sie. Lenna chciała go zapytac o pare rzeczy
-Tom słuchaj kto to był woczraj u mnie w domu? -zapytała patrzac na niego
-to był Marcus wampir - powiedział chłopak krzywiac sie lekko.
-ze kto?!Wampir?! - dziewczyna myslała ze zemdleje
-no wampir...- odparł spokojnie chłopak- to ty nie wiesz o istnieniu trzech światów?
-eee wnika na to, że jestem tak głupia i nie wiem...- powiedziała i przejechała reka po szyji
-NIe jestes głupia...zdarza sie...Wiec istnieja trzy swiaty ludzi, wampirów i aniłów. Ludzie sa po czesci potomkami aniołow ale nie do końca oddanych bogu, anioły maja swój swiat, a wampiry sa potomkami diabła, czyli anioła który sprzeciwił sie bogu -zakończył
-no dobra rozumiem ale czego on chciał ode mnie? - zapytała patrzac sie cały czas na chłopaka
-czego to chyba jasne krwi...wampiry nie zywia sie niczym innym - odparł wzruszajac ramionami. Lenna troche bała sie zadac ostatnie pytanie
-a ty...-zaczeła.
-ja?jestem pol wampirem,pol czlowiekiem.nie pije krwi,ale nie jestem zwyklym czlowiekiem jak wielu z was.pametasz jak wcoraj widzialas krew na swojej dloni a kiedy cie dotknalem powiedzialem ze nic nie masz?moge tak robic ludziom...ale nie sobie...- powiedział i wskazal reka na rane w brzuchu
-a..aha...


Tom i Lenna spacerowali po największym parku w Tallinn’ie. Rozmawiali jak starzy dobrzy znajomi. Śmiali się.
- Felton! – ktoś krzyknął zza ich pleców.
Po ciele Lenny przeszedł dreszcz i ciarki. Bała się. Tom obrócił głowę. Dziewczyna podbiegła do chłopaka.
- Gypsy, co ty tu… - zaczął.
- Cicho bądź! Gdzie ty się u licha szlajasz!
- Gypsy uspokój się! Przecież mam własne życie.
- Dobra. Fakt, ale mógłbyś mnie czasem oświecać jak wychodzisz?
- Chętnie.
Dziewczyna spojrzała srogim wzrokiem na Lennę. Ta patrzyła na nią ze strachem w oczach. Gypsy uśmiechnęła się przyjaźnie.
- Może byś mnie przedstawił?
- Jasne. Lenna – Gypsy, Gypsy – Lenna.
- Witaj Lenna – brunetka uśmiechnęła się ponownie.
- Cześć – powiedziała już śmielej blondynka.
- Wracając do sprawy. Lenna skąd znasz Toma?
- Uratował mi życie.
- Wiedziałam! Jasna cholera wiedziałam! Tom ty walnięty świrze! Wiesz co cię czeka?! – krzyknęła na niego.
- Wiem – odparł pokornie, acz jednak śmiało i pewnie.
Gypsy spojrzała na niego bacznie, a potem na Lennę.
- Czy ty też pół człowiekiem, a pół wampirem? – spytała zielonooka.
- Nie. Jestem wampirem – odparła obojętnie Gypsy.
Po ciele Lenny znów przeszedł dreszcz.
- Wampirem? – spytała.
- Tak. Córką Pani Ciemności, której serdecznie nienawidzę i to z wzajemnością. Tom jest moim przyjacielem, ale mnie także nie musisz się bać.
PostWysłany: Wto 19:10, 27 Cze 2006
Olcia
Admin - Spamer
Admin - Spamer

 
Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 378
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ciechanów





Lennves to chyba twoje najlepsze opowiedanie ! Ciekawe jest. Nie mogę się doczekać kolejnej części


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kłótnia
PostWysłany: Śro 19:31, 28 Cze 2006
Lennves
Gość

 





Olcia napisał:
Lennves to chyba twoje najlepsze opowiedanie ! Ciekawe jest. Nie mogę się doczekać kolejnej części

dziekuje za miłą pochwałe Wink KOlejne cześci już sa ukazane na jednym z moich nowych blogów Wink

-Tom musimy wracać! - powiedziała Gypsy patrząc na młodzieńca, który patrzył prawie cały czas na zielonooką. Lenna spojrzała na Toma i na Gypsy
-Romego obudź się do cholery! - warkneła. Chłopak otrzasnął się i spojrzał na Gypsy
-tak co mówiłas?-zapytał lekko rozkojarzony
-ech..powiedziałam, że mamy wracać.Moja matka Cię szukała - Gypsy przypomniało siś o tym, że Pani Ciemności wyzywała Feltona
-ach tak...-odparł, a z jego wtarzy zniknał usmiech.Spojrzał smutno na Lenne
-no to pożegnaj się z Lenną i chodź...- powiedziała Gypsy i otworzyła zapomocą machniecia ręki portal
-Miło Cię było poznać Lenna - rzekła brunetka i usmiechneła sie do blondynki przechodząc przez portal. Tom spojrzał na Lents, która wbiła spojrzenie swoich zielonych oczu w niego
-To do zobaczenia. Mam nadzieje, że sie jeszcze spotkamy...-powiedział u uśmiechnął sie lekko
-Też mam taką nadzieję - powiedziała i uśmiechnęła sie lekko - do zobaczenia i dziękuje za uratowanie życia...
-Cała przyjemność po mojej stronie - powiedział i zniknął


Gypsy stała po drugiej stonie portalu patrząc się na niego wyczekujaco aż po drugiej stronie pojawi się Felton. W końcu brunet pojawił sie w jego świecie
-No nareszcie ileż można czekać - powiedziała Gypsy mierzac Toma surowym spojrzeniem
-oj przestań się czepiać to już pożegnać sie nie można?-odparł i uśmiechnął sie
-No można..Kurcze czemu nie mogłeś uratować jakiejś wampirzycy tylko ziemską dziewczyna?- zapytała go
-ale za to jaką ładną - rozmarzył sie lekko- oj no wampirzycą nie trzeba pomagac a takiej Lennci to tak
-Lennci? uuu -zasmiała sie-no no no...
-Gypsy zamknij się!- warknął chłopak i wsiedli na konie, które czekały na nich i pojechali do zamku
-A tak właściwie to czego chce ode mnie twoja matka? -zapytał kiedy dojeżdżali do zamku
-a co to ja wróżka jestem?Nie mam pojęcia. Pewnie Marcus jej doniósł ze uratowałeś ta dziewczynę i go pobiłes...
-eee no ten to fajnie...- zsiedli z koni i weszli do Ciemnego zamku wszystko było oświetlone ciemnymi pochaodniami, w których palił się ogień.


Lenna wróciła do domu.Zastanwiała się troche nad tym co powiedział jej Tom.trzy światy nie wyobrażalne, ale jednak prawdziwe.Dwa już prawie znała Wampirów i ludzi a co ze światem,
aniołów czy one też chodzą po ziemi? Jej rozmyślenie przerwał dzwonek do drzwi. Pisikle podeszła powoli do drzwi i sprawdziła kto to.Była to Piret
-Cześć Lenna - usmiechnęła sie blondynka witając z przyjaciółą
-Cześć Pirx - uśmiechnęła sie Lent i zaprosiła dziewczynę do środka. Piret weszła. Dziewczyny zaczeły rozmawiać nie wiedząc, że w innym świecie


Tom wszedł za Gypsy do sali , która spojrzała z lekkim smutkiem na chłopaka i zniknęła. Tom rozejrzał się.Zobaczył postać stojącą przy oknie. Była to Pani ciemności.
Chłopak klęknął przed władczynią.
- Pani, błagam o wybaczenie – szepnął patrząc się w ziemię. To była za wysoko cena.
- Nie Felton, ta kara będzie dla ciebie odpowiednia. Może się wreszcie czegoś nauczysz, a wiesz jak miło jest pozbawić kogoś tego, co kocha? – Zaśmiała się szyderczo i strzeliła palcami, a chłopak znalazł się w swojej komnacie. Na parapeciku, w mroku siedziała pochylona Gypsy sącząc przez słomkę napój z pucharu. Obróciła głowę spoglądając zimnymi oczyma na Toma.
- Widzę, że ci się nieźle oberwało – powiedziała.
Chłopak westchnął, podszedł do dziewczyny i zabrał od niej puchar.
- Mam całkowity zakaz schodzenia na ziemię – powiedział spojrzawszy smutno w ziemię, poczym wziął łyk napoju z pucharu.
- Cholera, co to jest?! – Krzyknął gwałtownie wypluwając napój z ust. Napojem okazała się oczywiście krew.
- Krew. A czego jaśnie królewicz by chciał? Hę? Soku brzoskwiniowego?! – Wyrwała mu puchar z ręki.
- Nie, no nie, ale nie tego. Cholera, jakie to nie dobre – Tom wzdrygnął się ocierając rękawem usta.
- Czepiasz się. Ty byś tylko pił tę colę – wystawiła język i wyszła z komnaty.
Tom machnął ręką w powietrzu, a po chwili w kącie pojawiło się lustro. Niby normalne, ale nie do końca. Chłopak podszedł do niego..
Zamiast jego odbicia ukazała sie Lenna gadająca wesoło z Pirx. Tom usmiechnęł się i dotknął policzka Lenny
-Lenna...- usmiechneł sie...


-Lents czemu odwołałaś przyjście na próbe? - zapytała Piret patrzac na Lenne, która cieszyła sie, że udało jej się usunąć plamy krwi z dywanu.. Zielonooka była zajęta myślami krązącymi wokół chłopaka...
-Ej Lenna jesteś tam? - Pix zaczeła machać jej przed oczami.
-tak tak..co? aha no ktoś był u mnie z rana i tak jakoś wyszło, że nie miałam czasu - powiedziała szybko odwracając wzrok
-o.o a kto u Ciebie był? - Piraat wtraźnie to zaintersowało, lecz Lents nie miała zbytnije ochoty o tym gadać
-taki jeden chłopak...- odpowiedziała bez zainteresowania
-jaki chłopak...Od dawna nie było w twoim zyciu zadnego chłopaka - Pirru uśmiechnęła sie
-Pirx daj spokój to tylko mój znajomy..poza tym nie mam ochoty na bliższą znajomośc... - powiedziała zła... Nie miała zbytniej ochoty rozmawiać
-oj dobra przepraszam nie denerwuj sie tak bo złośc piekności szkodzi - powiedziała Pirx
-ty mendo! - zasmiała sie Lenna i rzuciła w przyjaciółkę poduszką


W Tallinie pojawiały sie od jakiegoś czasu pogłoski o morderstwach, zaginieciach, a wszystko przez wampiry. Lenna siedziała w domu. Od spotkania z tym tajemniczym chłopakiem minęły już 2 miesiące. Lents czasami łapała sie o tym ze o nim myślała. Zastanawiała sie co u niego. Chłopak siedział u siebie
w komnacie nie wychodził prawie w ogole. Gypsy dziwiła sie czemu on sie może tak zachowywać.
-Tom co się z Tobą dzieje nigdzie nie wychodzisz nie bawisz się tylko patrzysz w to lustro. Człowieku co sie z tobą dzieje! - machnęła reka, a lustro zniknęło
-Nie jestem człowiekiem...- podniósł wzrok i spojrzał na nią- choć chciałabym nim być
-Tom co ty pieprzysz!? Czyś ty już zidiociał do reszty?!
-Nie, ale wolałbym być przy Lennie niż tutaj.
-Idiota! Nie rozumiesz, że nigdy nie będziesz człowiekiem?!
-Kurwa doskonale wiem, że nigdy nie bede człowiekiem. Choćbym nie wiem jak prosił
-No to po co gadasz od rzeczy?! Przecież ona nawet na Ciebie nie spojrzy!
-Nieprawda! Założysz się?! Niby jesteś taka mocna w gębi, ale naprawdę nic nie potrafisz!
-Felton nie denerwuj mnie!
-Bo co?! A widzisz! Boisz się!
-Jasne cholera! Straciłam cierpliwość! Underground! Nie odzywaj się do mnie, choćby i przez miesiąc. Myślałam, że ty jako jedyny z pół wampirów jesteś inny, ale wy wszscy jesteście tacy sami! - czarny koń podleciał pod okno.
Dziewczyna narzuciła kaptur na głowę, wspieła się na parapet, a następnie wskoczyła na konia. Ten zamachał skrzydłami, poczym odleciał.
PostWysłany: Śro 20:45, 28 Cze 2006
Olcia
Admin - Spamer
Admin - Spamer

 
Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 378
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ciechanów





Super Lennves ! Extra ! A i mam pytanko : kim jest Pisikle ??


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 18:23, 29 Cze 2006
Lennves
Gość

 





Olcia napisał:
Super Lennves ! Extra ! A i mam pytanko : kim jest Pisikle ??

Dzięki. Pisikle a raczek Pisike to po prostu Lenna Wink
PostWysłany: Pią 8:33, 30 Cze 2006
ziomal VN
Fresh Member

 
Dołączył: 05 Cze 2006
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5





"-ty mendo! - zasmiała sie Lenna i rzuciła w przyjaciółkę poduszką "
"-Kurwa doskonale wiem, że nigdy nie bede człowiekiem"

To opowiadanie coraz bardzie mi sie podoba Very Happy Very Happy Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 10:00, 30 Cze 2006
Olcia
Admin - Spamer
Admin - Spamer

 
Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 378
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ciechanów





Aha , fajne opowiadanie pisz dalej !


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Foch
PostWysłany: Nie 13:04, 02 Lip 2006
Lennves
Gość

 





Chłopak westchnął. Czemu ona go nie rozumiała? Przecież była jedna z najblizyszch mu osób. Jego przyjaciółką. Żałował, że jest wampirem. Żałował, że żyje, i zaczął żałować, że poznał tą blondynke o pieknych zielonych oczach
-czemu ja nie mogę być człowiekiem?- zapytał sam siebie i ukrył twarz w dłoniach. Czemu to wszystko jest takie tudne. Czemu wampir nie może zakochać sie w kimś innym czemu?


Dziewczyny rozeszły się. Piret poszła do siebie,a Lents została w domu. POdeszła do okna i otworzyła je. Wiatr lekko rozwiał włosy dziewczyny zamknęła oczy. Zastanawiała się jaki jest tamten świat, co u Toma. Gypsy znalazła się w ludzkim świecie. Co ten Felton sobie wyobraża?! Kochać sie w takiej dziewczynie przecież ona nawet nie jest wampirzyca a z resztą co ją to obchodzi ma własne życie tak własciwie to gdzie jest Kazaf.
Brunetka rozejrzała się niestety nigdzie nie zauważyła…
- Kazaf! – krzyknęła w myślach.
Po kilku sekunda coś mocno huknęło. Na niebie coś zabłysło i szybko zaczęło zbliżać się ku dziewczynie. Gypsy odsunęła się, a po chwili wyczekiwania siwy koń wylądował tuż obok niej.
- Heaven – podeszła spokojnie, poczym pogłaskała konia po szyi.
Wskoczyła na jego grzbiet. Mocno złapał się szyi, a wręcz przytuliła się do niej.
- Pędź do Kazafa – powiedziała w myślach, zamykając oczy.
Koń obrócił się. Zaczął cwałować przed siebie. Gdy osiągnął wystarczającą szybkość, machając skrzydłami uniósł się w górę i odleciał.
Heaven leciał tak szybko, że nim Gypsy się obejrzała już była w drugiej części miasta. Koń delikatnie zaczął zataczać koła, by wylądować. Gypsy zauważyła minimalną postać, która z każdym kołem robiła się większa. To był Kazaf. Czekał na swojego konia, który miał przywieść królewską wampirzycę.
Koń wylądował, a Gypsy zgrabnym ruchem zeskoczyła z niego. Poklepała go po szyi.
-Nareszcie jesteś – chłopak uśmiechnął się szeroko.
-Tak. Nareszcie – odwzajemniła uśmiech, poczym wpadła chłopakowi w ramiona.


Tom siedział w komnacie chodząc od ściany do ściany.
-Cholera musze ją zobaczyć choćby na chwile- pomyślał i spojrzał w lustro gdzie pojawiła sie Lenna stojąca w oknie. tak bardzo chiał znów ją zobaczyć, móc spojrzeć w jej zielone oczy, porozmawiać ale nie mógł, a to wszystko przez to, że ją uratował. Może Gypsy ma racje...może ona na serio na niego nigdy nie spojrzy przecież on jest odmieńcem wampirem choć nie do końca.. ale jednak po części wampirem..


Czas mijał nieubłaganie. Zbliżało się Halloween święto duchów, ale czy tylko? chyba nie. Do komnaty Toma ktoś zapukał po chwili drzwi same się odworzyły. Tom machnął szybko ręką, a lustro rozpłynęło się w powietrzu. Pojawiła się władczyni
-No Felton chyba już odpokutowałeś wszystko więc możesz już schodzić na zięmie, ale uważaj następny taki wyskok jak ostatnio a kara będzie surowsza ! - powiedziała i zniknęła. Chłopakowi zabiło troche szybciej serce. Czy dobrze usłyszał? Znów mógł odwiedzać ziemie? to chyba jakiś sen? Ciekawe czy Lenna go jeszcze pamieta? Tom uśmiechnął sie do siebie i położył sie na wielkim łóżku patrzac w sufit
Rozległ sie trzask i w pokoju pojawili sie Kazaf i Gypsy
-A ta dwójka książatek tu po co?-zapytał sie Tom w myslach i obrzucił dwójke niezbyt przyjaznym spojrzeniem. Kazaf wymienił z Gypsy spojrzenie. Wampizyca wymieniła pare słow w innym jezyku z wampirem patrzac na Toma w końcu jednak podeszła do pół wampira
-Słuchaj Tom - zaczęła i spojrzała na Kazafa, sktóry patrzył na nią
-Gypsy powiedz mu to wreszcie - mruknął Kazaf. Gypsy nie umiała przepraszać, nawet gdy nie miała racji..Nie umiała przyznac sie do błedu. A teraz nadeszła chwila aby pogodzić sie z przyjacielem co przychodziło jej trudno
-Łatwo powiedzieć - dziewczyna rzuciła chłopakowi krótkie spojrzenie
-No powiedz to i nie zmienija tematu...- Tom patrzył sie na nich w milczeniu nie wiedząc o co tej dwójce chodzi
-Może mnie ktoś wreszcie oświeci po co żeście się tu pojawili?
-Ona chce Cię przeprosic..- odparł książe dziennych wampirów
-Wcale nie..
-Jak to nie przecież rozmawialiśmy!?
-oj no ja nie umiem...
-Ja za Ciebie nie bede przepraszał! - Gypsy westchnęła i spojrzała swoimi brązowymi oczami w oczy Toma
-No dobra...Tom...przepraszam troche chamsko sie zachowałam ale to dla twojego dobra..nie chce abyś sobie zmarnował życie, z resztą nawet nie wiesz jaka ona naprawde jest..- Gypsy wbiła wzrok w ziemie czekając na to co powie chłopak.
-Czy dzisiaj jest jakieś świeto czy mi się tylko wydaje?-pomyślał
-ee spoko..Troche jestem zdziwiony wydawało mi się, żey ty nie umiesz przeraszać a tu taka niespodzianka - usmiechnał sie
-osz ty!- wzieła jedna poduszkę i przywaliła nia chłopakowi- jak mozesz!
-Normalnie a ty sie tak nie denerwuj bo złość piekności szkodzi... - pokazał jej jezyk
-nie no tego juz za wiele ja go przepraszam a ten takie texty rzuca - spojrzała na Kazafa który przygladał sie jej i Tomowi z lekkim rozbawieniem
-A co ty tak stoisz mógłbys sie chociaz odezwac!- Kazaf jedynie wzruszył ramionami
-nie no...ja sie do was nie odzywam! - spojrzała na nich - foch

No przecież pisze dalej xP

ziomal VN ciesze się ze ci sie moje opowiadanie podoba Wink
PostWysłany: Nie 13:34, 02 Lip 2006
Olcia
Admin - Spamer
Admin - Spamer

 
Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 378
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ciechanów





Fajne :* dobrze że na twoim blogu jest już kilka kolejnych części


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Dzwonek
PostWysłany: Nie 19:19, 02 Lip 2006
Lennves
Gość

 





Lenna wstała z samego rana. Dziś było Halloween święto duchów, ale czy tylko duchów? Pisike zmieniała image swojego domu i ogrodu Wszystko było pokryte pajeczynami w ogrodzie mimo ze było jasno zaczeła sie unosić mgła. W domu panowała lekki półmrok w pomieszczeniu płoneły jednynie świece.Z sufiu zwieszaly sie pajeczyny, łańcuchy itp.
O 17 mieli przyjśc goście przebrani za różne stwory i potwory. Strój Lenny leżał już w sypialni. Koło 16 wszystko było już gotowe. Dziewczyna na początku myślała ze nie zdarzy ze wszystkim (udekorowanie domu, zrobienie czegos do jedzenia itp.)Przygotowała wszystko oprócz samej siebie. Dziewczyna wzieła prysznic i owonięta recznikiem
weszła do pokoju i szybko ubrała sie w przygotowane wczesniej ubrania..


Tom z Gypsy byli we własnym świecie. Chłopak spojrzał w lustro i usmiechnał się
-widziałaś?-zapytał Gypsy pokazujac lustro
-ee co? kto to?- Gypsy była lekko zdziwona z reguły pamietała wszystkich ale jakoś nie mogła sobie przypomnieć tej dziewczyny
-Lenna?- odpowiedział chłopak ze znakiem zapytania. Jedna z brwi wampizycy podjechała do góry a na jej twarzy pojawił sie usmiech
-no całkiem nieźle tak wyglada - usmiechnęła sie mierząc ją wzrokiem
-Co ty na to aby wpaść na ziemię ? -zapytał chłopak, a na jego twarzy zawitał szelmowski uśmieszek który Gypsy doskonale znała
-Co ty kombinujesz? - odpowiedziała mu pytaniem na pytanie
-Ja? nic tylko sie pytam...- odpowiedział niewiinie chłopak
-no możemy zejśc na ziemie...-powiedziała powoli patrząc na chłopaka - może nawet pójdziemy na impreze u Lenny
Twarz chłopaka lekko pojaśniała. Sam o tym myslał, ale nie przypuszczał ze ona to powie.
-Serio?-zapytał z lekkim niedowierzaniem
-tak serio....a teraz sie przebierz czekam przed zamkiem - powiedziała i wyszła


Równo o 17 rozległ się dzwonek do drzwi. Lenna zbiegła po schoodach w długiej czarnej spódnicy i w czerwonym gorsecie z czarnymi wstawkami do tego w czarnej pelerynie ze stojącym kołnierzem.miała długie czarne rękawiczki koronkowe. Włosy w lekkim nieładzie na twarzy delikatni makijaz sztuczne kły i koło ust coś co przypomina krew.
Otworzyłą drzwi i pisneła wystraszona. W drzwiach stała Gypsy w długiej czarnej sukni z wszyszywanym złotym smokiem, na ramionach miała peleryne z róznymi znaczeniami pozłacanymi. Miała rozpuszczone włosy i delikatny makijaz. Za wampirzycą stał Tom w cesarskim mundurze, czarnym płaszczu i z włosami postawionymi na zelu
-Lenna spokojnie...to my Tom i Gypsy..-powiedział chłopak i usmiechnął sie lekkko.
-Że jak?! to wy o boze...- odetchnęła- ja chyba zawału przez was dostane
-Lepiej nie bo nasz Romeo zginie - powiedziała złośliwie Gypsy
-Gypsy bo jak Cie palne to...-zaczął
-to co?-powiedziała Gypsy
-To wejdziecie do mnie i porozmawiajcie normalnie...-powiedziała szybko Lenna i wpusciła ta dwójke do domu
-ok, ale Lents my tak rozmawiamy normalnie..-powiedziała Gypsy umsiechajac sie- Lenna miałabym prośbe
-ee jaka?-zapytała dziewczyna patrzac na brunetke
-czy mógłby sie pojawic mój...-zaczęła, ale nie dane było jej skończyc
-chłopak...-dokończył za nią Tom
-Ja cie kiedyś debilu zabije! - krzykneła - Lenna nie słuchaj tego downa..
-ok.. Gypsy możesz przyjsc z kim chcesz byleby moi goście byli cali..- powiedziała i uśmiechnęła sie lekko
-ok dzieki..-Gypsy odwzajemniła usmiech i rzuciła Tomowi złowrogie spojrzenie.Córka Pani Ciemności znikneła


Tom spojrzał na Lenna uśmiechajac się
-dawno Cię nie widziałem..-powiedział i usmiechnał sie
-Ja ciebie również - usmiechnęła sie i spojrzała w jego niebieskie oczy
-Chyba już nikt nie próbował cie..zjeść?-zapytał.Dzewczyna zaśmiała sie cicho
-nie jak narazie to nie...- usmiechnęła sie. Chłopak nie wiedzac czemu zblizył swoja twarz do twarzy dziewczyny... Nagle rozległ sie dzwonek do drzwi
PostWysłany: Nie 19:36, 02 Lip 2006
Olcia
Admin - Spamer
Admin - Spamer

 
Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 378
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ciechanów





superanckie !

P.S. Skomentujesz moje.. ehhem... opowiadanie ???


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Niezwykły świat Lennves
Forum Lenna Kuurmaa Poland Forum Strona Główna -> Śmietnik
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 1 z 2  
Idź do strony 1, 2  Następny
  
  
 To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek  Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin